
Około 400 osób zgromadziło się w auli głównej Wyższej Szkoły Administracji Państwowej w Ostrołęce na spotkaniu z Januszem Korwin-Mikkem we środę 22 kwietnia o godzinie 18:00. Kandydat przyleciał do miasta helikopterem, po czym udzielił krótkiego wywiadu do telewizji, przywitał się z grupą oczekującą na niego w miejscu lądowania oraz przed wejściem do sali, a następnie energicznie wszedł na aulę, która wypełniona po brzegi przywitała kandydata gromkimi brawami i okrzykami „Korwin! Korwin!”.
– Jeszcze parę miesięcy temu wszyscy mówili, że prezydent to dodatek do żyrandola. Dziś biją się o ten urząd – zaczął swoje wystąpienie. Kandydat przedstawił wizję swojej prezydentury i uzasadnił swój start w tych wyborach zaznaczając, że jako prezydent będzie zarabiał mniej niż obecnie jako europoseł, natomiast możliwości wpływania na polską politykę wewnętrzną i zagraniczną nieporównanie większe. – Prawo weta to jest ogromna siła prezydenta. Gdyby prezydent nie podpisał tych ustaw, nie byłoby dziś podwyższonego wieku emerytalnego, nie byłoby podniesionych podatków.




– Ostrołęka to miasto, które w kampanii wyborczej nie zostało odwiedzone ani przez kandydata PiS Andrzeja Dudę, ani przez kandydata PO Bronisława Komorowskiego. Prawie cała sala wpisała się na naszą listę kontaktową. W związku z tym lokalna struktura Partii KORWiN w Ostrołęce spodziewa się bardzo dobrego wyniku wyborczego pana Janusza Korwin-Mikkego. – powiedział prezes oddziału KORWiN w Ostrołęce, Zbigniew Dąbrowski.
– Reakcje zgromadzonego tłumu podczas odlotu helikoptera z Januszem Korwin-Mikkem zapadną na długo w mojej pamięci. Mimo tego, że spotkanie się zakończyło, mieszkańcy przeszli, a niektórzy przebiegli, około 300 metrów za zabytkowym samochodem z naszym kandydatem na miejsce startu. Na miejscu przez kilkanaście minut robili sobie z nim wspólne zdjęcia na tle helikoptera. Nic tak nie dodaje energii jak taka pozytywna atmosfera! – dodał prezes okręgu siedlecko-ostrołęckiego, Paweł Wyrzykowski.
Kilka minut przed godziną 20 kandydat odjechał samochodem ze „starych dobrych czasów” na miejsce startu helikopterem. Żegnały go tłumy, zgromadzone również w oknach okolicznych bloków.